literature

Aoi no hono - chapter 31

Deviation Actions

Norothy-chan's avatar
By
Published:
604 Views

Literature Text

- Gadaj: jesteś Yukio czy jakimś pieprzonym demonem? - warknęła Ruka, spoglądając groźnie na swojego (On sam miał nadzieję, że nie byłego) chłopaka. Jego zaś przerażał nie tylko jej wzrok, ale również ostrze maczety lśniące niebezpiecznie w blasku księżyca (Czy on tam widział niebieskie i czerwone światełka?) oraz to co mogła zrobić w chwili takiej, jak ta.
- O... O co ci chodzi? - wyjąkał, zerkając kątem oka na dziewczynę. - To... To przecież ja...
- Czy ty myślałeś, że tego nie zauważę, do kurwy nędzy? Te uszy i zęby da się zobaczyć na kilometr! Masz mnie za idiotkę, Okumura?!
- O-Oczywiście, że nie! I byłbym wdzięczny gdybyś odłożyła tę maczetę, zeszła ze mnie i uspokoiła się!
- Ani mi to w głowie. Najpierw powiedz, jak długo zamierzałeś milczeć. - końcem ostrza dotknęła lekko jego policzka.
- Ja... - poczuł, jak coś ściska go w gardle. Wątpił, czy Ruka mu uwierzy ale nie miał innego wyboru. - ... Ja się bałem. W końcu demon i człowiek... Nie wiedziałem, czy uznałabyś taki związek za możliwy. Zresztą rób co chcesz, ja jakoś to zniosę.
Spodziewał się bombardowania pięściami, skakania po jego plecach, obicia policzków do krwi i zerwania, ale ku jego uldze i zdziwieniu nic takiego nie nastąpiła. Zamiast tego blondynka puściła jego nadgarstki, wywróciła go na plecy i pochyliła się nad nim z uśmiechem.
- Ale z ciebie kretyn... - szepnęła przymykając oczy i zdejmując chłopakowi okulary. Chwilę potem pocałowała go delikatnie. Nie minęło parę sekund, jak szatyn zaczął to odwzajemniać. Dla niego obojętnie, który by to nie był pocałunek zawsze będzie taki, jak pierwszy, ten najlepszy i najważniejszy.
- Nie rozumiem, dlaczego tak myślałeś. - pogładziła policzek Yukio. - Dla mnie jesteś tym samym chłopakiem, co przedtem. Często mnie irytujesz, ale mimo tego cię kocham. Poza tym Rina zaakceptowałam jako takiego, więc czemu dla ciebie miałabym robić wyjątek? - założyła okulary z powrotem na jego nos. Ten zaś stał się czerwony, podobnie jak policzki Okumury. Jemu samemu zaczęły napływać do oczu łzy, które w tym przypadku były oznaką szczęścia.
- Masz rację. Jestem kompletnym idiotą... - uśmiechnął się nieśmiało. Objęli się nawzajem, trwając tak jakiś czas.

Rin nigdy sobie tego nie wybaczy. Dzisiaj była jego pierwsza misja od czasu, kiedy został Exwire i przez głupi trening na dachu się na nią spóźni. Yoru też to dotyczyło bo był jednym z opiekunów. Gdy tylko się obudzili, zaraz pobiegli do swoich pokojów ubrać się porządnie, a potem spotkali się na korytarzu.
- Wie sensei, gdzie miała być zbiórka?
- Niech cię głowa o to nie boli, zaraz się klucz znajdzie. Tak w ogóle to mów mi Night.
- Night?
- To moje prawdziwe imię*. Dobra, nie ma na to czasu, chodźże!
Miyama wybrał pierwsze lepsze drzwi, otworzył je i po chwili znaleźli się prze budynkiem szkoły, stojąc w wejściu dla personelu. Reszta ich licznej klasy wpatrywała się w nich ze zdziwieniem.
- Przepraszamy za spóźnienie, ale zaspaliśmy... - wykrztusił Okumura.
Yukio poprawił okulary. Widać było, że nie jest zadowolony, ale oprócz tego sprawiał wrażenie trochę zmęczonego.
- Po tobie mogłem się tego spodziewać, nii-san... Ale sensei? Nie tylko wyglądacie, ale też myślicie podobnie.
- Ej, co to miało znaczyć?! - ryknęli tamci dwaj z żyłami na skroniach.
- Nic nie powiedziałem... No dobrze. Skoro wszyscy są, możemy ruszać. Szczegóły po drodze.

Dwie godziny później w pociągu.
- No dobrze, to teraz pokrótce to, o czym mówiłem przed wyjściem. - zaczął Yukio trzymając w ręku plik kartek. - Przedwczoraj w mieście położonym niedaleko Kyoto napadnięto na Szkołę Ikebany* należącą do rodu Miyama.
Wszyscy automatycznie spojrzeli na Yoru, który był w tym momencie bardziej niż zaniepokojony.
- Sprawcą jest demon niskiej klasy zwany yamioką*. Podobnie jak kehatsui, może przybrać ludzką formę, z tą różnicą że jest to postać młodego chłopaka. - ciągnął Okumura. Na szczęście nikt nie został ranny tak, by zagrażało to jego życiu. Kazali nam jednak znaleźć go i unieszkodliwić.
Night nie słuchał dalej. Sama myśl o tym że Monace coś się mogło stać, przyprawiała go o dreszcze. Tym bardziej, że znał rodzaj demona, który zaatakował szkołę...

Shiemi latała  po ogrodzie jak bielinek kapustnik, zachwycając się wszystkimi kwiatami jakie w nim były. No cóż, placówka była bogata, więc musiała mieć przyzwoicie wyglądający ogródek. Niektóre osoby to jednak denerwowało, zwłaszcza Rukę i Yuinę, których niechęć do "kwiatowej panienki" coraz bardziej się pogłębiała. Nie rozumiały, jak bracia Oumura mogą przyjaźnić się z kimś takim.
- Moriyama! Nie zapominaj, że jesteś w trakcie misji! Zaklinam cię, ogarnij się i chodźże tutaj! - ryknęła różowooka z żyłą na skroni.
- A...! Przepraszam, już idę!  Te kwiaty są takie piękne...
- Jestem zaszczycona, że ci się podobają. - zabrzmiał czyjś delikatny i cichy głosik. Przed gmachem budynku pojawiła się szesnastoletnia dziewczyna o jasnych, krótkich włosach, oczach barwy nocy, ubrana w bardzo szykowne kimono. Uśmiechała się pogodnie, co wywołało u Yoru mały rumieniec.
- Witam szanownych gości. Jestem Miyama Monaka - właścicielka tej oto szkoły.
W tym momencie większość chłopaków spojrzała na nią, jak na ósmy cud świata, ale w porę się opamiętali.
- W imieniu nas wszystkich tutaj: Okumura Yukio, Średni Egzorcysta Pierwszej Klasy. - chłopak wyjął licencję, po czym zaraz schował do kieszeni. - Przyszliśmy tu w sprawie przedwczorajszego ataku.
- Rozumiem. Wejdźcie proszę...
Nie zdążyli wejść do środka, gdyż dygocąca z wrażenia Shiemi ujęła dłonie Monaki w swoje.
- P-Przepraszam... Te kwiaty... Czy ty je sama hodowałaś? - wyjąkała cała rumiana. - Są... Są takie piękne...
- Cóż, tak... Dziękuję bardzo...
- Wiesz...! Wiesz, ja też hoduję rośliny w ogródku mojej babci! Jeśli kiedyś chciałabyś je zobaczyć, to...! AJAJAJAJ!!!
W tym momencie Ruka, wściekła do granic możliwości, złapała blondynkę za włosy i szarpnęła nią mocno. Miała dosyć tego przysłowiowego "kłapania dziobem" w jej wykonaniu.
- Co ja mówiłam?! Ogarnij się!
- Ro-Rozkaz, Amaterasu-sensei!!!

Herbaciarnia była przestronnym, eleganckim pomieszczeniem, z wyjątkowo długim stolikiem na herbatę, które zdobiła przepiękna kompozycja gałązek wiśni tuż obok okna. Przez parę minut wszyscy milczeli, pijąc w spokoju zielonkawy napar. Night był jedynym, który nie pił. Siedział tuż obok Monaki ze zmartwioną miną. W pewnym momencie dziewczyna spojrzała na niego i położyła dłoń na jego ramieniu.
- A pan nie pije?
- Co...? A, no tak! - brunet zmieszał się nieco, po czym podniósł swoją czarkę do ust.
- Przepraszam... - zaczęła jasnowłosa.
- Hmm?
- Czy myśmy się już wcześniej nie spotkali?
W tym momencie Yoru bryzgnął herbatą prosto na siedzącego po prawej Rina.
- Zwariowałeś?! Przez ciebie jestem cały mokry!
Czerwonooki podał mu szybko chusteczkę, a potem zwrócił się do Miyamy. Był cały czerwony.
- N-No, nie wiem, nie jestem pewien... C-Coś tam pamiętam ale wątpię by to było, noo... Panienka wie, hehe!
Reszta spojrzała na niego, jak na idiotę. Monaka natomiast spochmurniała.
- Rozumiem... W takim razie porozmawiamy później.

(teraz możecie sobie puścić to: www.youtube.com/watch?v=9ZTofr…)
Po krótkim przedstawieniu jak maluje się sytuacja i omówieniu planu działania, młoda właścicielka szkoły kazała służbie zaprowadzić do sypialni dla gości wszystkich egzorcystów z wyjątkiem Yoru. Gdy go tak ciągnęła przez korytarz, aż na taras, cały czas zastanawiał się, czy dziewczyna ma mu za złe to wcześniejsze. W końcu zatrzymali się tak, że oboje stali na przeciw siebie.
- W końcu jesteś... - powiedziała cicho.
Chłopak nie pisnął słówka. Zamiast tego przełknął linę dostatecznie głośno.
- Ale dlaczego potraktowałeś mnie, jak kogoś obcego?
- A... No więc...
W końcu miał tego dosyć. Zrzucił miecz z pleców, a potem ukłonił się Monace najniżej, jak potrafił.
- Proszę o wybaczenie! Byłem... Byłem strasznie zawstydzony tym, że musiałem wtedy cię opuścić... Ale kiedyś powiedziałaś, że gdybym był człowiekiem, to moglibyśmy porozmawiać trochę inaczej. Czemu się tak dzisiaj zachowałem... Przysięgam, nie mam pojęcia. Chyba za bardzo się zestresowałem tym wszystkim... Jednak jedno wiem na bank. - mówiąc to, stanął na równe nogi. - Przez cały czas chciałem ci powiedzieć, jak się czułem, kiedy mnie znalazłaś, przygarnęłaś, nadałaś mi imię... Byłem wtedy naprawdę szczęśliwy.
- Night... - na twarzy Miyamy pojawił się rumieniec i delikatny uśmiech. Ujęła jego twarz w swe drobne dłonie tym samym zmuszając go do zniżenia się, a potem pocałowała go w czoło. Ten z wrażenia upadł na kolana, chwytając dziewczynę w pasie.
- Tak się cieszę, że wróciłeś. - wyszeptała, tuląc do siebie głowę Yoru.
On zaś przymknął powoli oczy stopniowo zapadając już w sen.
- No... Jestem w domu...
*Night - jako, ze innego pomysłu niż Yoru na jego fałszywe imię nie miałam, u mnie będzie on Night'em czytanym jako "Naito" (kurna, prawie jak "Raito" xD).
*Ikebana - japońska sztuka układania kwiatów.
*Yamioka - dosł. "umieszczony w ciemności". Nie wiem jeszcze jaki ma być ten demon, ale prawdopodobnie będzie to znajomek Nighta. Wprawdzie napisałam, że on zna tą rasę, ale nic tam nie ma o tym, że to akurat jego rodzaj xD

Dobra, mamy nowy rozdział. Jestem padnięta i ząb mnie boli po dzisiejszym borowaniu, więc chyba już więcej nic w komentarzu nie napiszę ,_," W każdym razie mam nadzieję, że się podobało, aczkolwiek chyba za bardzo skupiłam się na scenach romantycznych niż na fabule .___."

Previous chapter: [link]
Next chapter: *coming soon*
© 2011 - 2024 Norothy-chan
Comments108
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Yoko--chan's avatar
Biedny Rin opluty przez Yoru herbatką :XD:
Miło było zobaczyć, jak Shiemi dostaje w końcu po głowie x3 I miło było w końcu zobaczyć Monakę x3
A scen romantycznych wcale za dużo nie było x3 Ogółem rozdział bardzo mi się podobał x3